poniedziałek, 22 lipca 2013

Milosc...

Tak... co z miloscia ? Obecnie trudno , jesli mam byc szczera. Wszystko ma sens ... wczoraj, dzisiaj , cale nasze zycie ? Czy to raczej nonsens ? Tak to jest ze mna w tym przypadku... Nie powinno sie narzekac , ale czasem dobrze spisac gdzies swoje mysli. Przez to nie obciaza sie serca, staje sie ono lzejsze.Wydarzenie z ostatnich 6 miesiecy mojego zycia bylyby dobrym scenariuszem do jakiegos filmu o nieszczesliwej milosci..., a moze zauroczeniu . Sama nie wiem. Wszyscy mowia , ze czas leczy rany z przeszlosci. Niby jest to sprawdzone. Ja sie z tym szczerze nie zgadzam. U mnie tak nie jest. Zakochac mozna sie z dnia na dzien , ale zapomina sie latami. Przez nowe wydarzenia w naszym zyciu rozdrapujemy rany z przeszlosci. Chcielibysmy je zaszyc lec nie jest tak latwo jak nam sie wydaje. Bez wzgledu na to co sie z nami dzieje , trzeba wstac i isc dalej.... Nie wazne jak bardzo jest ciezko.  Ale trzeba upasc , zeby zobaczyc kto nas podniesie.. Caly czas szukamy kogos kto pomoze nam ukoic rany. Kto bedzie caly czas przy nas. Nie zdajemy sobie sprawy , ze najwazniejsze osoby mamy tuz obok siebie. Lecz po wyszukaniu osoby , znajdziemy kogos nieodpowiedniego , zawsze jest ryzyko ponownego zranienia. Ale najwazniejsze jest to , ze piekne chwile w zyciu nie sa zwiazane z ryzykiem...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz